Pokazy lotnicze w Sliaciu to największa impreza lotnicza u naszych słowackich sąsiadów. Odbywa się cyklicznie co dwa lata na przełomie sierpnia i września. Jest imprezą dwudniową. Lotnisko w Sliaciu jest obecnie cywilnym airportem oraz stacjonują na nim samoloty i śmigłowce Mieszanego Skrzydła Lotnictwa Taktycznego Sił Powietrznych Słowacji /MIG-29, L-39, L-410, MI-8, MI-17/. To już moja kolejna wizyta w Sliaciu, od poprzednich minęło ponad dwadzieścia lat. Co się zmieniło przez ten czas? Głównie jedno – wówczas próba zajrzenia przez szparę w płocie na lotnisko skończyła się pogonieniem przez wartownika uzbrojonego w Kałasznikowa /na lotnisku stacjonowały wtedy min. sowieckie MI-24D/. Dziś powitano nas bardzo gościnnie i pozwolono fotografować sprzęt wojskowy do woli .

Program tegorocznego SIAF airshow nie był zbyt imponujący, jednakże było też kilka ciekawych pokazów. Ładnie wyszło poprzeplatanie typów prezentowanych samolotów, były więc momenty dla nowoczesnych myśliwców, dla wysłużonych oldtimerów z minionych wojen, a także dla najlepszych pilotów akrobacyjnych. W pokazie uczestniczyły też grupy rekonstrukcji historycznych. Po L-159 ALCA i historycznym LI-2 w barwach węgierskich w powietrzu zaprezentowała się para MIGów-29 Słowackich Sił Powietrznych w symulowanej walce powietrznej, oczywiście potyczkę wygrał MIG-29 :). Uspokojenie dynamizmu pokazów spowodował kolejny gość na słowackim niebie – dwumiejscowy WT-9 Dynamic. Następnie polski epizod, a zarazem jedna z głównych atrakcji SIAF airshow – para samolotów myśliwsko-bombowych SU-22M4. U naszych południowych sąsiadów, samoloty te były używane jeszcze za czasów Czechosłowacji, wycofano je po rozpadzie tego kraju. Polska jest ostatnim europejskim użytkownikiem SU-22, jednak i u nas planuje się wycofanie ich z służby. Ich obecność na pokazach lotniczych jest więc bardzo rzadka /nielicząc cyklicznych występów na krajowym Radom Airshow/. Drugim polskim epizodem był występ zespołu akrobacyjnego Orliki. Pokazali się z jak najlepszej strony, latając w formacji sześciu samolotów PZL-130 Orlik TC II. Program airshow obejmował także prezentacje śmigłowców, pokazano MI-17, H-264 Schweizer, MI-24W oraz AH-1 Cobra.

Podstawą lotnictwa myśliwskiego Słowacji jest samolot MIG-29A, nie może więc dziwić kolejny występ tego myśliwca, tym razem zobaczyliśmy pokaz solo egzemplarza w kamuflarzu pikselowym z efektownym tygrysem na stateczniku pionowym. Po nim wystartował kolejny samolot historyczny – amerykański P-38 Lighting, w okresie II wojny światowej wsławił się w walkach z Japończykami na Pacyfiku. Obecny egzemplarz lata w barwach sponsora, firmy Red Bull. To nie koniec historii na SIAF airshow, niezłym spektaklem lotniczym był występ grupy „Retro Sky Team”. Co prawda grupa lata na samolotach Zlin ucharakteryzowanych na historyczne Ławoczkin Ła-5 i Messerschmitt Bf-109 biorących udział w pozorowanej walce powietrznej, a efekt całościowy wspomagany efektami pirotechnicznymi i udziałem grup rekonstrukcji historycznych oglada się przyjemnie. Dodatkowo w tym pokazie brał udział orginalny samolot z tej epoki – sowiecki Polikarpow PO-2 /samolot ten został niedawno słowakom przekazany przez Prezydenta Rosji/.

Po małej wojence przyszła kolej na Aero L-39, JAS 39 Gipen, Eurofighter Typhoon, L-23 Super Blanik, F/A-18C Hornet. Z popisowych akrobacji lotniczych zobaczyliśmy Zoltana Veresa oraz Dusana Samko /Technoavia SP-91, Pitts S-2/. Z zespołów akrobacyjnych gwiazdą SIAF airshow był włoski Frecce Tricolori latający na Aermachi MB-339. Prawie pół godzinny występ na długo pozostał w pamięci. Końcówka pokazów lotniczych znowu należała do MIGa-29, tym razem w ostatniej rozwojowej wersji M2 lotnictwa wojskowego Rosji.

Na ekspozycji statycznej prezentował się okazale min. amerykański bombowiec strategiczny B-52H Startofortress, „troszkę” mniejszy transportowiec C-130E Hercules w polskich barwach, CASA C-295M, kolejny MIG-29, Panavia Tornado, MIG-21, L39, L-159 oraz kilka mniejszych samolotów turystycznych.

Thanks to SIAF Press Staff for help and kindness with realization of this article.

Piotr Michno & Jerzy Michno